top of page
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN
NN

Imię: Mello

Imiona stajenne: Mello, M

Znaczenie imienia: Postać z mangi i anime "Death Note"

Rasa: Tennesee Walking Horse

Płeć: Ogier

Maść: Cremello

Odmiany głowa: -

Odmiany przednie: -

Odmiany tylne: -

Hodowca: Podkowa

Hodowla: Zielone Pastwiska

Własność: Detalli

Przebywa na terenie: Winter Mist

Kuty: Tak, na cztery nogi

Chip: Posiada

Paszport: Posiada

Kondycja: Bardzo dobra

Zdrowie: Celujące

Ujeżdżony: Tak

Ilość gwiazdek: 0

Skoki: LL-L1

Cross: very easy

Hunter jumping

Barrel racing

Pole bending

Rajdy

Pokazy

Wystawy

Hodowla

Mello

Historia: Mello to bardzo ciekawy przypadek, nikt bowiem nie spodziewał się, że wezmę konia rasy, której na dobrą sprawę nie znałam i z którą nigdy nie pracowałam. Tymbardziej, jeżeli nie będzie to koń do WKKW. Ale jak widać los lubi płatać figle. Taki właśnie mały psikus urządził mi, gdy pojechałam na sprzedaż koni do Zielonych Pastwisk. Tak oto osoba znana z tego, że podobają jej się praktycznie tylko postawne, mocno, sportowo zbudowane konie gorącokrwiste, konie pełnej krwi angielskiej, mające w sobie "to coś" rasy pustynne lub typowo westernowe rasy... kupiła delikatnego tennesee walking horse. Nawet sama za bardzo nie wiem, czemu na niego się zdecydowałam. Było tam wiele niesamowitych gorącokrwistych, utalentowanych wyścigowców, pięknie zbudowanych westernowców. A ja wzięłam rasę, z którą nigdy nie obcowałam i na dobrą sprawę obcować nie chciałam. Żałujcie, że nie widzieliście min pracowników Winter Mist, gdy wróciłam z tym białym chłopakiem, przecież nawet nigdy wygląd tej rasy mi się nie podobał. Mello jednak jest w jakiś sposób wyjątkowy i sama nie potrafię określić co to jest.

W stosunku do ludzi: Wszyscy, i pracownicy i zwyczajni odwiedzający, uwielbiają tego konia. Mello to koń, którego trudno nie zauważyć, czy ignorować. Gdy biega po padoku z dumnie podniesioną głową i ogonem, lub po prostu stoi w boksie w tej swojej tennesee'owej pozie (jak zwykłam to zwać), wygląda jak prawdziwy, koński królewicz. Ludzie do niego lgną, a jemu to jakoś szczególnie nie przeszkadza, wszelkie głaskania i miziania bardzo mu odpowiadają, a tymbardziej gdy wiążą się z dokarmianiem przysmakami. Oczywiście nasz M ma swoją dumę, więc nie pozwoli ze sobą zrobić wszystkiego. Jeżeli ktoś go niechcący szarpnie, lub nieznajomy za bardzo naruszy jego przestrzeń osobistą, koń stanie się nerwowy i może nawet ugryźć. Raczej nie ma problemów ze schodzeniem z pastwiska, owszem, czasem trzeba zawołać z pięć lub dziesięć razy jego imię, może i nawet bardziej stanowczym głosem, ale zawsze przychodzi, maksymalnie po trzech minutach namysłu. Daje się prowadzić bez problemu i radośnie szturcha osobę idącą koło niego, w nadziei, że za swoje przymilanie dostanie coś smakowitego.

W stosunku do innych koni i zwierząt: Mello nie można nazwać koniem aspołecznym, ale nie należy też do zbyt przyjaznych. Może być na pastwisku z wałachami, lub samotnie, tuż obok wybiegów innych ogierów. Jednak nie można go puszczać tak jak np. Jally'ego i Pardona, którzy zawsze wychodzą razem, mimo że są ogierami. M ma swój teren i lubi być wysoko w hierarchii, dlatego ciężko mu się dogadać z innymi końmi na tym samym wybiegu, ale jednocześnie nie jest nachalny, dlatego może przebywać spokojnie z innymi ogierami po sąsiedzku na wybiegach czy w boksie. Inne zwierzęta też nie wywołują w nim nerwicy. Nauczył się już życia wśród masy psów, kotów i nie tylko. Chociaż trzeba przyznać, że gdy widzi nasze ligry, nadal kładzie uszy i potrafi się spłoszyć lub wydębować. Jednak jeżeli chodzi o takiego psa, biegającego między jego nogami czy zaczepiającego go, on nie będzie się przejmował, książę nie ma w końcu czasu na zwracanie uwagi na takie małe istoty.

W boksie: Jest raczej spokojny i bezproblemowy, owszem, gdy jest ciepło, co w Australii jednak jest częstym widokiem, potrafi się zdenerwować po kilku godzinach stania w boksie, że niby czemu jeszcze nie jest na dworze. Jednak jeżeli pada deszcz lub po prostu pogoda nie dopisuje, jest bardzo spokojny. Nie zachowuje się też jak głupi w czasie karmienia, ot, po prostu stoi i czeka na swoją kolej, chyba że wyczuje naprawdę smakowity kąsek, wtedy może zdesperowany uderzyć raz czy dwa  w drzwi boksu, nic poza tym. Znanych sobie pracowników bez problemu wpuszcza do swojego królestwo, chociaż w gorszy dzień potrafi położyć uszy i tupać nogą z niezadowoleniem. Z kolei nowe osoby traktuje zadem, gdy tylko widzi, że nieznajomy próbuje do niego wejść, odwraca się tyłem i pokazuje swoje poddenerwowanie, jednak nigdy nie zaatakuje, po prostu straszy nowicjusza. Nie zaczepia sąsiadów i dopóki jakiś inny koń nie postanowi mieć do niego sprawy, będzie spokojnym sąsiadem.

Na padoku: Lubi przebywać na świeżym powietrzu. Zawsze pierwsze dwadzieścia do trzydziestu minut na trawie spędza na bieganiu, brykaniu i cieszeniu się wolnością. A gdy już się uspokoi to będzie się pasać, to sobie pokłusuje wokół ogrodzenia, to się wytarza, to się położy. Ot, taki zwyczajny dzień na pastwisku. Nie zaczepia koni na wybiegach obok i cieszy się dniem na swojej części trawy. Lubi spędzać noce na pastwisku, nie jest ani trochę poddenerwowany, najzwyczajniej w świecie się kładzie i podsypia, nie przeszkadza mu nawet, gdy przez płot wejdzie pies i położy się koło niego.

Treningi: Mello jest koniem ambitnym i dążącym do celu, dlatego naprawdę lubi treningi i wkłada w nie dużo serca. Nie przepada za rozgrzewkami, traktuje je jako niewygodny początek do czegoś ciekawego, co tylko na niego czeka. Nie daj boże podczas rozgrzewki zauważy na maneżu obok rozstawione przeszkody, beczki lub słupki, wtedy w ogóle nie będzie się dało go skupić na sobie, bo on chce zacząć główną część treningu. Podczas rozgrzewki potrafi bryknąć, wyrwać i pokazać swoje niezadowolenie, ale w gruncie rzeczy nie jest specjalnie trudnym koniem i trzeba mu przypominać kto tu jest szefem. Z kolei gdy zacznie się już ten właściwy trening, M zmienia się nie do poznania, ma postawione uszka, błyszczący, szczęśliwy wzrok, przebiera nogami z podekscytowania i jest w stanie zrobić wszystko, co tylko jeździec mu każe. Odnajduje się w każdej z dyscyplin, w której bierze udział i każda sprawia mu na swój sposób frajdę, a dodatkowo ten koń chce być najlepszy za wszelką cenę.

Podróż i rozprężalnia: Mello czuje się najlepiej, gdy jeździ sam, owszem, można go umieścić w koniowozie, o ile ma się pewność, że inne kopytne nie będą go zaczepiać, także najlepiej dla wszystkich, żeby jechał osobno. Wchodzenie czy wychodzenie z przyczepki nie są dla niego problemem, jest koniem odważnym i dobrze wie co oznacza jazda - zawody. Na rozprężalni zawsze staramy się być albo jako pierwsi, albo ostatni, gdy większość ludzi opuści maneż, Mello nie lubi pracować w tłoku nieznanych mu koni i rozprasza się gdy tylko taki obok niego przejdzie. Praca z nim staje się wtedy niemożliwa.

Zawody: Tak jak mówiłam, Mello to bardzo ambitny koń, nastawiony na sukces za wszelką cenę, dodatkowo jest odważny i przygotowany na wszystko. Uwielbia rywalizację, a jeszcze bardziej lubi wygrywać, dlatego zaciekle do tego dąży. Jest nieustępliwy i nie da się łatwo pokonać. Jednak bardzo dobrze wie, gdzie kończy się jego rola, a zaczyna obowiązek jeźdźca. Ze swoim prowadzącym potrafi współpracować w pełnej harmonii, on zdeterminowany i gotowy na każde poświęcenie, a jeździec uważny i kierujące jego postępowaniami w przemyślany sposób.

  • Skoki - Może i M nie należy do koni mających wyjątkową technikę skoku i nie polega właśnie na oddawaniu poprawnych i czystych technicznie skoków, ale zdecydowanie ma do tego zapał i serce, i jest szybki. Oj tak, Mello potrafi wiele wykrzesać ze swoich nóg, w konkursach na szybkość jest niezastąpiony, to czego nie potrafi załatwić techniką, załatwia szybkością i odwagą. Nie boi się bowiem skakać z pełnego rozpędu, dzięki westernowemu treningowi potrafi brać naprawdę ostre zakręty w pełnej prędkości, nierzadko podnosząc w powietrze chmurę kurzu, nie przestraszy się skoku tuż po trudnym zakręcie czy wykonywanego z naprawdę okropnego najazdu. Może i nie podnosi nóg pod sam brzuch i nie podciąga ich jak typowe sportówki, ale skacze wysoko i z zapałem. 

  • Cross - Jak już wspomniałam, Mello jest szybki i odważny, dlatego na trasach do crossu very easy jest naprawdę świetny. Krótka, niezbyt wymagająca trasa, cała do przejechania w galopie i jak najlepszym czasie, oraz oddawanie niskich skoków przez dość przerażające przeszkody to coś, w czym nasz ogier bardzo dobrze się odnajduje. Raczej nie wejdzie na wyższe klasy, gdyż nie jest on mistrzem lotów, ale na tych niskich hydrach czy zwyczajnych, pofałdowanych rurach naprawdę dobrze sobie radzi.

  • Barrel racing - Jest koniem szybkim i zwinnym, który potrafi współpracować z jeźdźcem, jednak czasem przez bardzo dużą prędkość i skupieniu się na jednej rzeczy, potrafi pominąć jakąś pomoc i przewrócić beczkę. Dlatego potrzeba na niego bardzo doświadczonego jeźdźca, który w odpowiednie miejsce nakieruje jego miłość do tego sportu, by nie pędził tylko jak głupi, ale faktycznie się skupił. Z dobrym, stanowczym prowadzeniem Mello potrafi się odnaleźć we własnym ambicjach i chęci zwycięstwa i pojechać szybko, zwinnie oraz uważnie.

  • Pole bending - Podobne jak w barrel racing, Mello i tutaj potrzebuje doświadczonego jeźdźca, który odpowiednio ukierunkuje jego wielki zapał i energię. M to koń szybki i zwinny, o bardzo dobrym poczucie własnego punktu ciężkości i balansie. Mknie między kolejnymi słupkami, jakby to była najprostsza rzecz na świecie. Czasem jednak potrafi za bardzo przedobrzyć z szybkością, przez co traci czas na robieniu większego, głębszego zakrętu, czasem potrafi być zbyt pewny siebie i za mocno ściąć zakręt, przez co przewróci słupek. Dlatego najważniejsze jest to, by trzymać go w ryzach i dawać jasne, mocne podpowiedzi, a on już zrobi resztę.

  • Rajdy - Świetnie sprawdza się na krótszych trasach, gdzie bardziej chodzi o szybkość, a nie wytrzymałość. Jest odważny i nie boi się obcych czy trudnych terenów, chętnie poznaje nowe miejsca, idzie energicznie i z dużym zaangażowaniem. Trzeba go tylko pilnować, by czasem z podekscytowania nie wyrwał się galopem, gdy ma kłusować. Jego dynamiczny chód oraz dobra wytrzymałość na krótkich trasach sprawiają, że potrafi ukończyć zawody z bardzo dobrym wynikiem.

  • Wystawy - To prawdziwy model, który lubi na siebie zwracać uwagę, niestety przez tłum i zamieszanie potrafi się rozproszyć i próbować wyrwać prowadzącemu. Potrzebuje więc naprawdę silnej ręki, która go poprowadzi i ani na chwilę nie pozwoli się rozproszyć. Jest ładnie, delikatnie zbudowany, a charakteru dodają mu mięśnie, wyrobione dzięki sportowi. To naprawdę ładny koń o ciekawej, przykuwającej wzrok maści.

09. 08. 2014 r.

bottom of page