top of page

Eredin

Melodia x Explash

03. 02. 2015 r.

"King of the Hunt"
Explash
*Shwarz
*Eksplozja
Shadow
Raczy
Explosion
Yo Me Want
Accord
Bella Donna
Amethyst
Ma Cherie
Bemol
Mon Amie
Melodia

POTOMSTWO (0):

  1. -

INFORMACJE

Imię: Eredin    "King of the Hunt"

Imiona stajenne: Eredin, Verrazano, King, Hunter

Znaczenie imienia: Postać z gry "Wiedźmin 3: Dziki Gon"

Rasa: Koń pełnej krwi angielskiej

Płeć: Ogier

Maść: Skarogniady

Odmiany głowa: Strzałka

Odmiany przednie: Powyżej stawu pęcinowego

Odmiany tylne: 1/2 nadpęcia

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood

Hodowla: Winter Mist

Własność: Paula "Detalli" Ravenwood

Przebywa na terenie: Winter Mist

Kuty: Tak, na cztery nogi

Chip: Posiada

Paszport: Posiada

Kondycja: Bardzo dobra

Zdrowie: Celujące

Ujeżdżony: Tak

Ilość giwazdek: 0

Wyścigi: 1500 - 2600 metrów

Hodowla

Zobacz resztę...

Eredin to pomysł Blaze'a. Przygotowywanie sekcji wyścigowej było w ostatniej fazie, ale jemu czegoś brakowało. Mówił, że będziemy potrzebować kolejnego pokolenia koni. Mieliśmy co prawda w planach Dortmunda, Overloada i Carpe Diem, ale stwierdził, że to za mało. Że to nadal za mało koni jak na sekcje, którą sopie zaplanował. Udaliśmy się więc do Anarkii w poszukiwaniu rodziców naszych przyszłych Championów. Wybór utalentowanych *Nemezis i *Summera wydawał się oczywisty. Ale Blaze miał swój plan. Stwierdził, że oni będą rodzicami jednego, ale drugi źrebak będzie miał w swym rodowodzie Explasha i Melodię. Powiedzieliśmy mu, że to trochę szaleństwo. Dwa konie świetne w płotkowych stworzą kolejnego płotkowego championa. Ale my chcieliśmy do wyścigów płaskich. Blaze się tym wcale nie przejął, powiedział, że nie tylko podcinamy skrzydła jemu, ale też nienarodzonemu koniowi. Zostawiliśmy go więc w spokoju i pozwoliliśmy podjąć decyzję. Jakby nie patrzeć dałam mu możliwość prowadzenia tego.

Dobrze, że mu pozwoliłam. Urodził się bowiem fantastyczny ogier. Od początku wykazywał się siłą i szybkością, no i charakterkiem jakich mało. Nawet jako mały źrebak wszystkim się stawiał, próbował żądzić i dominować. Samo sprowadzenie go na pastwisko a później z powrotem do boksu było dla pracowników Anarkii koszmarem. Nic dziwnego, że ucieszyli się gdy jako podrostek trafił już do nas. I to my musieliśmy się z nim męczyć... Cóż, Blaze chciał, Blaze miał. Jedno było pewne, koń z takim charakterem i wolą walki mógłby być idealny do wyścigów, tylko najpierw trzeba było z nim popracować. A nikt z tą bestyjką pracować nie chciał. Blaze poprosił mnie o pomoc z nim, a ja nie mogłam odmówić, obydwoje widzieliśmy w tym ogierze możliwości. Tak też się zaczęła nasza droga przez mękę, wiele join up i jeszcze wiecej poobijanych kończyn, po tym jak koń postawił ściągać nas to na płoty, to na drzewa w odpowiednim momencie. Jednak po długiej pracy udało się nad nim jakoś zapanować.

I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zajeżdżanie na horyzoncie. Nawet nie chcę wiedzieć ile czasu spędziliśmy, spokojnie wprowadzając mu nowy sprzęt i ile on sprzetu z siebie próbował zrzucić, gryźć i zabić wszystko co się rusza, gdy widział takie siodło. Ale tutaj także czas pomógł najbardziej. Powoli zaczął się przekonywać do sprzętu, powoli dawał na siebie wsiadać. Aż w końcu nie miał nic przeciwko temu.

To koń o bardzo silnym charakterze. Jest bardzo dominującym zwierzęciem i dlatego ciężko się z nim pracuje. Czasem pozwoli bez większych problemów wejść do swojego boksu, jednak najczęściej odstawia dzikie furie, bo jakim cudem ktoś chce wstąpić na jego teren. Tak naprawdę respektuje tylko kilka osób, Blaze, Mateusza i mnie. Kilka akceptuje i raczej nie uprzyksza im życia, dla większości jednak jest nastawiony z negatywnie.

Na padok musi być wypuszczany sam, bo próbuje przejąć kontrolę nad każdym koniem, jest też strasznie zaczepny, a jeżeli jakiś inny kopytny mu się postawi, Eredin pokazuje z kim zadziera. Czasem jedynie można go puścić ze spokojnym Patchenem, ale to w te lepsze dni. Ogólnie póki inne konie nie próbują mu zawadzać, raczej nie robi głupot. Gorzej jest z obcymi mu rumakami, ale dobre przypilnowanie go sprawi, że raczej też nic nie odstawi.

Z Eredinem praktycznie nikt nie chce trenować. Jest to koń, o którym mówi się, że bez kija nie podchodź, a bez zbroi Iron Mana nie wchodź. I trochę to prawda. Tak jak mówiłam, nie dość, że typowy przedstawiciel swojej rasy, nie dość, że ogier to jeszcze brutalnie dominujący. Więc większości osób po prostu wchodzi na głowę, robiąc z treningu piekło. Będzie się rzucał przy siodłaniu, będzi epróbował pogryźć i skopać jeźdźca, a jeżeli uda się mu jakoś wejść - zrzuci go. Dlatego od pierwszych sekund trzeba pokazać Verrazanowi kto tu rządzi. Najczęściej Blaze bierze go na rozgrzewkę, choć zarzekał się, że nie będzie jeździć, to uwielbia tego ogiera. A Eredin naprawdę lubi Blaze'a. Tak więc po tym jak skończą rozgrzewkę, Blaze przekazuje ogiera jakiemuś z odwarzniejszych i przedewszystkim stanowczych jeźdźców. A gdy Hunter zacznie biec, to naprawdę niezłe widowisko. Już nic się nie liczy poza torem, nawet jeżeli to tylko trening.

Jazda z nim w przyczepce to jakiś koszmar, jeżeli chce się wziac więcej koni na zawody, to wszystkie daje się do koniowozu, a Eredin dostaje osobną przyczepkę, bo z nikim nie pojedzie. Dla bezpieczeństwa innych koni... Gdy jest sam już wystarczy mu tylko załatwić jakieś zajęcie. Nawet zwykła butelka na sznurku przywiązana do sufitu wystarczy, żeby się zajął. W ogóle wprowadzenie go do przyczepki można porównać do walki na froncie. Ty jedno, on drugie. Nienawidzi wchodzić do przyczepki. Gdy do niej wejdzie, już jest spokój. Ale to ten problem, musi wejść. Zazwyczaj po zapanowaniu nad nim jest okej. Ale do roli zapanowywacza trzeba najcześciej wołać albo Blaze'a, albo mnie. A jeszcze gorsze jest wyprowadzanie Eredina. Wylatuje z tej przyczepki jak dziki, rzuca się przez kilka sekund gdzi epopadnie, a później nagle rozgląda się, wycisza, jakby zdał sobie sprawę, że żyje. Zabawny koń...

Przed startem też jest nieznośny, ale to chyba jak większość wyścigowców. Wyrywa się, idzie niespokojnie, strasznie reaguje na rywali. Ale jak wiadomo wszystko ma swoją cenę. Każda z rzeczy, którą napisałam wyżej jest ceną za jedną rzecz - jego talent.

Gdy tylko zostaje wprowadzony do bramki, wszystko w nim się uspokaja. Eredin wycisza się i skupi ana jednym - dotarciu do mety, jako pierwszy. Ten koń ma w sobie tyle pary, tyle siły w nogach i miłości do tego co robi w sercu, że aż ciężko sobie wyobrazić. Już przy samym starcie wchodzi na jedno z trzech pierwszych miejsc, najcześciej biegnie na drugim. Prawie do połowy trasy trzyma swoją pozycję, bez żadnego wysiłku, i przechodzi na pierwszą. Trzyma się jej chwilę, po czym włącza swoje turbo doładowanie i biegnie jak oszalały. Gdy tylko wychodzi na prowadzenie, inne konie już nie mogą go dogonić. Wszystkie jego mięśnie zaczynają pracować na dwieście procent, a on nabija kolejne długości przed resztą koni. Jest najszczęśliwszy, gdy przebiegnie metę jako pierwszy. Naprawdę, to koń o niesamowitym zapale.

bottom of page