top of page

Carpe Diem

*Black Caviar x *War Company

18. 02. 2015 r.

"Golden Storm"
*War Company
*Hero of War
*Zenyatta
Fusaishi Pegasus
Squall Linda
Street Cry
Vertigineux
Mister Sunny
Remember Corrida
Storm Cat
Tempo
*Mars Army
Legacy Creed
*Black Caviar

POTOMSTWO (0):

  1. -

INFORMACJE

Imię: Carpe Diem    "Golden Storm"

Imiona stajenne: Carpe, Diem, Golden, Karpuś

Znaczenie imienia: Chwytaj dzień

Rasa: Koń pełnej krwi angielskiej

Płeć: Ogier

Maść: Kasztanowata

Odmiany głowa: Strzałka

Odmiany przednie: do 1/2 stawu pęcinowego

Odmiany tylne: 2x do 1/2 stawu pęcinowego

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood

Hodowla: Winter Mist

Własność: Paula "Detalli" Ravenwood

Przebywa na terenie: Winter Mist

Kuty: Tak, na cztery nogi

Chip: Posiada

Paszport: Posiada

Kondycja: Bardzo dobra

Zdrowie: Celujące

Ujeżdżony: Tak

Ilość giwazdek: 0

Wyścigi: 1500 - 2600 metrów

Pokazy

Wystawy

Hodowla

Zobacz resztę...

Carpe Diem był moim pomysłem. Dwie najlepsze klacze przechodziły na emeryturę, a ja miałam je tak zostawić bez następców? Co prawda *Mars Colony miała już dwie świetne córki, ale to było za mało. Tak też po raz kolejny i albinoska i gniada zaszły w ciążę. Stwierdziłam, że świetną kombinację genów z *Black Caviar stworzy syn zdobywcy potrójnej korony *Hero of Wara - *War Company. Ciąża i poród przebiegły bez problemów, a my mogliśmy zobaczyć nasze nowe, kasztanowate maleństwo.

Koń rósł jak na drożdżach i uwielbiał ścigać się z Dortmundem po pastwiskach. Te konie od zawsze ze sobą się bawiły, rywalizując jednocześnie i w obydwu, już od tak młodego wieku, było widać wolę walki. Diem był źrebakiem, którego zaprowadzenie na pastwisko, równało się wyrywaniu/przedłużaniu rąk, a sprowadzenie z niego z kolei ćwiczeniem kondycji. Nie łatwo było dorwać tego małego smyka. Jednak mimo swoich wybryków nigdy nie okazywał agresji.

Zajeżdżanie Goldena nie było aż tak trudne, jak w przypadku Dortmunda, ale nie można nazwać też tego procesem łatwym czy, tym bardziej, bezbolesnym. Diem długo stawiał się z przyjęciem siodła i może nie był w tym tak agresywny jak jego kolega, to nie znaczy, że jakoś przyjaźnie nastawiony. Długie sesje z join up z siodłem na grzbiecie pomogły mu jednak przyzwyczaić się do sprzętu, więc w końcu mogliśmy zacząć go uczyć chodzenia pod siodłem. Ale nasz kasztan nie chciał się skupić na ćwiczeniach. Tu pojawił się duży problem - nie umiejętność skupienia się. U koni wyścigowych to jedna z najgorszych wad. Przestraszylam się, wszystko w nim zapowiadało się na genialnego wyścigowca, a tutaj to. Wszystko się jednak zmieniło, gdy zobaczył tor na którym miał biec. Jakby nagle puzzle zaczęły do siebie pasować. Mogliśmy odetchnąć z ulgą.

W stosunku do ludzi to przyjacielski koń, który mimo wszystko wie czego chce. Jeżeli aktualnie nie ma ochoty na głaskanie, da to do zrozumienia swojemu oprawcy. Jeśli z kolei bardzo potrzebuje przytulenia, da o tym jeszcze wyraźniej znać, nie czekając na reakcję człowieka. W gorsze dni może nie chcieć wpuścić ludzi do swojego boksu, jednak nie ma czegoś, czego nie dałoby się załatwić. Wystarczy mu wtedy pokazać kto tu rządzi, a Diem z niezadowoleniem odstąpi od drzwi. Nienawidzi zapinania popręgu i gdy tylko ktoś próbuje to zrobić, da mu wyraźnie do zrozumienia jak bardzo cierpi. Ale tutaj też wystarczy jedno ostrzeżenie, żeby się uspokoił. Ogólnie potrafi być bardzo milusiński, szczególnie dla ulubionych osób, innym razem natomiast strasznie nieprzystępny.

Jakoś specjalnie nie reaguje na inne konie, to jest rola Dortmunda. Siedzi z tym swoim kopytnym przyjacielem na padoku, mają obok siebie boksy i świetnie się ze sobą czują. To wystarczy. Ostatnio do ich gangu dołączył Overload i też nie mieli nic przeciwko. Póki nikt nad nim nie próbuje zdobyć dominacji, on nie będzie reagował.

Do obcych koni zaczyna się robić agresywny, dlatego na zawodach trzeba go mocno trzymać. Nie podoba mu się naruszanie jego przestrzeni osobistej i nie będzie tego tolerował. Potrafi być naprawdę agresywny, gdy jakiś koń go zaatakuje. Ale sam z siebie się nie rzuca, tylko chodzi strasznie niespokojnie.

Treningi traktuje poważnie, szczególnie, gdy ma się scigać z innymi końmi. Może i jest przyjacielem z Dortmundem, ale gdy wchodzą na tor - to przestaje się liczyć. Najważniejsza jest wygrana, on musi wygrać! Daje z siebie wszystko, czasem ignorując jockeja. Co potrafi się kończyć ciężkim dyszeniem. Ale spokojnie, pracujemy z nim, żeby wiedział, że te powstrzymujące ręce czasem mają rację.

Z przyczepką nie ma problemów. Zazwyczaj to on pokazuje Dortmundowi, że nie ma się czego bać. Wcześniej zawsze jeździł przyczepką dla dwóch koni, ale ponieważ Overload czuje się samotny, więc teraz pakujemy go do koniowozu. Póki ma przy sobie kopytnych kolegów, nie nudzi się. Na torze chodzi dość spięty, za dużo inych koni. A jednocześnie już czuć po nim tę determinację, jakby mówił "wygram z wami wszystkimi".

Na wyścigach jest tylko on, jego jeździec, tor i meta. Oraz świadomość, że to on musi wygrać. Ma świetną technikę biegu, jego ciało składa się i rozkłąda niczym sprężyna, nadając mu olbrzymie prędkości i ma duży zasięg nóg. Ma olbrzymi zapał do tego sportu. Dodatkowo nie jest tylko szybkim koniem, ale i wytrzymałym, o bardzo silnych mięśniach. Gdy biegnie zawsze zajmuje miejsce w środku, nikomu nie wadząc. Ani na początku, ani czający się na końcu, jakby kompletnie nei stanowił zagrożenia. Wystarczy jednak że minie troche ponad 2/4 toru, a budzi się w nim bestia. On tylko czeka, aż jeździec w końcu pozwoli mu pobiec, a gdy poczuje luźniejsze wodze, już nic go nie zatrzyma. W mgnieniu oka znajduje się na samym początku stawki a z tamtąd już prosta droga do mety. Gdy inne konie z przodu są zmęczone, on nadaje coraz szybsze tempo, aż w końcu odrywa się od innych koni i rusza coraz szybciej i szybciej, robiąc kolejne długości.

bottom of page