Winter Mist
New season, new vision, new power
*[7] Captain America+
*Mars Colony x *Patchen Prince
25. 05. 2013 r.
"Blood of Gods"
*Patchen Prince
*White Fox
*Patchen Beauty
*Brilliant Speed
*Crazy Attire
Hetchet Man
Precious Beauty
Danzig
Edge
Nreyev
Miasma
War Conflict
White Paradise
*Mars Colony
POTOMSTWO (O):
-
-
INFORMACJE
Imię: *[7] Captain America+ "Blood of Gods"
Imiona stajenne: Captain, Kapitan, Pan Kapitan, Ameryka, Czołg
Znaczenie imienia: Postać z filmów i komiksów Marvela
Rasa: Koń pełnej krwi angielskiej
Płeć: Ogier
Maść: Kasztanowaty
Odmiany głowa: Łysina
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: -
Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist
Kuta: Tak, na cztery nogi
Chip: Posiada
Paszport: Posiada
Kondycja: Celująca
Zdrowie: Celujące
Ujeżdżona: Tak
Ilość giwazdek: 7
Wyścigi: 2000 - 3000 metrów
Pokazy
Wystawy
Hodowla
Zobacz resztę...
Kadra koni do WKKW się rozwijała, nowi podopieczni, nowe możliwości. Wtedy zdałam sobie sprawę, że naszych koni wyścigowych jest mało, że ich nie rozwijamy tak jak tych do wszechstronnego konkursu. Musiałam coś z tym zrobić i przedstawiwszy problem całej załodze Winter Mist, zgodnie stwierdziliśmy, że pokryjemy naszą dumę *Mars Colony, równie dobrym ogierem *Patchen Prince. Dwie gwiazdy wyścigów, konie, które zdążyły osiągnąć tak wiele w tak krótkim czasie. Dodatkowo w rodowodzie taka sława jak *White Fox, z tego musiał wyjść wyścigowiec.
*Mars Colony dobrze znosiła ciążę, dużo jadła, spędzała mnóstwo czasu na padoku, no żyć nie umierać. Nie mogliśmy się doczekać naszego źrebaka, wyobrażaliśmy go sobie, albinos o wielkim talencie, niesamowitej prędkości. A gdy przyszedł czas porodu nie mogliśmy być bardziej zdziwieni, bowiem przed nami nie leżał albinos, a piękny, kasztan. Był naprawdę duży i silny, szybko wstał o własnych siłach i zaczął ciekawsko się rozglądać. Widziała w jego spojrzeniu coś niezwykłego, płomyk, który mówił, że ten koń będzie walczył, zacięcie i za wszelką cenę.
Pierwsze okresy jego źrebięcego życia spędził w większości na piciu mleka i odpoczywaniu. Był bardzo miły, posłuszny, nie bał się gdy ktoś do niego podchodził, głaskał, a i *Mars Colony nie zabraniała, znajomej osobie, podchodzić do źrebaka. Taki mały, kochany misiek, z piękną odmianą na głowie. Jednak wszystko się zmieniało gdy przychodził ten piękny czas na padok, jak tylko ogierek stał w boksie każdy go kochał, ale jak przyszło wypuszczenie go, wszyscy uciekali jak najdalej. Kasztan widząc w rękach kantar dostawał ataku, skakał po całym boksie, rzucał się na drzwi, *Colony stała i uważała by go nie nadepnąć, bo co mogła zrobić w takiej sytuacji. Ona szła spokojnie, ogier szarpał się niemiłosiernie, tyle siły w takim ciałku. Gdy już się na wybiegu znalazł, biegał do upadłego, w te i z powrotem ile sił w nogach. Kasztan szybki i wytrzymały, już wtedy to widziałam.
W późniejszym czasie jego skłonności do wyrywania rąk ze stawów się zmniejszyły i już spokojnie podążał w stronę ogrodzenia, ale w jego oczach płonęło to coś, ta chęć ruszenia z kopyta. Więc gdy tylko odpinałam uwiąz od kantaru, on ruszał do przodu jak szalony, niezapomniany, bezcenny widok. W boksie, przy czyszczeniu czy zabawie jego grzywą nadal pozostawał kochany, uwielbiał być głaskanym i przytulanym, sam się do tego rwał.
Gdy przyszedł okres zajeżdżania, nie powiem, było ciężko, ale dość ciekawie, oswajanie ogiera z siodłem to drogocenne przeżycie i siniaku, które długo nie chciały zejść. Nie poznawałam własnego konia, był wściekły na wszystko i na wszystkich. Jednak po cierpliwości i miłości zaakceptował wszystkie straszne sprzęty. W niedługim czasie nauczył się także chodzić pod siodłem i reagować na wszystkie polecenia.
Ogier jest bardzo przyjazny, uwielbia poznawać nowych ludzi, nie ma problemów z krzyczącymi dziećmi czy wrednymi trenerami którzy upierają się, żeby ćwiczył w siodle, po prostu uwielbia współpracę, a jeszcze bardziej marchewki, a jak dostać marchewki? Trzeba być miłym i kochającym, wycwanił się chłopak, ale problemów nie sprawia i to mu się chwali.
Co do koni, jest także kochany, nie ma problemów z „tymi nowymi” jak i „tymi wrednymi”, także „tymi upierdliwymi”, uwaga, może ignorować śladowe ilości orzeszków arachidowych. Raczej nie daje się sprowokować, a jeżeli koń z wyjątkowym zacięciem kopytami macha, on jeden raz dęba stanie i jest spokój.
Na treningu bardzo się stara, kocha biegać i pokazuje nam to w każdym kolejnym kroku. Jedyne, co musi zrobić jego jeździec, to nie spaść i dopasować się do rodzaju treningu, by koń nie pognał pełną prędkością na wytrzymałość. Na to się trzeba nastawić, będzie rwał jak szalony, nie pozwoli się wyprzedzić i sam sobie nie pozwoli zwolnić. Czasem posłucha się jeźdźca, lecz tylko gdy ma bardzo dobry dzień.
Na zawodach jest niesamowity, zmienia się w prawdziwą maszynę, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, pierwszy wybiega z bramki i jest cały czas na pierwszej pozycji. Wszyscy zgodnie twierdzimy, że gdyby nie pobiegł pierwszy, byłby to koniec świata. Prowadząc od samego początku jest prawdziwym demonem toru, nic go nie zatrzyma. Ma bardzo dużo siły i jest niesamowicie szybki. Nie pozwoli się wyprzedzić, całym jego światem jest dodarcie do mety i będzie zacięcie to tego dążył. Inne konie nie mają z nim szans, już na pierwszych metrach robi odległości, które powiększa z każdym kolejnym krokiem, lepiej dla innych koni, by nawet nie próbowały gonić naszego. To niezwykłe, że jak na tak młodego konia ma tak dopracowaną taktykę, siłę i wytrzymałość, których używa w każdym starcie.